Recenzja filmu

Dzielnica! (2004)
Áron Gauder
L.L. Junior
László Szacsvay

Opowieść o domku z kart w kraju dobrobytu

"Ziomale z Dzielnicy, jedyni w swoim rodzaju / Spuścili ci manto, postradałeś zmysły / Obczaj tę opowieść o rozwijającym się mieście / O domku z kart w kraju dobrobytu / Nie możesz przegrać,
"Ziomale z Dzielnicy, jedyni w swoim rodzaju / Spuścili ci manto, postradałeś zmysły / Obczaj tę opowieść o rozwijającym się mieście / O domku z kart w kraju dobrobytu / Nie możesz przegrać, kombinuj / Jeśli masz hajs, jesteś bezpieczny i się liczysz / Gliny do niczego się nie przypierdolą / Zapłać im albo wypieprzaj / Wszyscy wiemy, gdzie nasze miejsce / Kantujemy i stręczymy całymi dniami / Jakieś nowe cwele chcą się wybić / Nie trzeba dużo, żeby spuścić im wpierdol / Rząd wrzuca tutaj wszystkich / Chinoli, Arabów, Cyganów, homosów / Wszystko jest szare i nijakie / Zabierz jedną kartkę, a wszystko jebnie / Hajs wędruje z rąk do rąk / W ziemi obiecanej to trzyma się kupy / W tym gównie żyjemy na co dzień / To przejebana gra – chcesz się przyłączyć?" Oto fragmenty z ostrej hiphopowej piosenki, która otwiera "Dzielnicę!". Jak się okazuje po obejrzeniu całego filmu, jest to nie tylko całkiem przyzwoity utwór, ale także – albo raczej: przede wszystkim – niezłe wprowadzenie do realiów, w których rozgrywa się ta animacja dla dorosłych. A jest to okryta złą sławą budapeszteńska 8. dzielnica (Józsefváros) – getto, etniczny tygiel zamieszkany przez Węgrów, Cyganów, Chińczyków i Arabów. Dorośli ciągle drą tam ze sobą koty i prowadzą różne szemrane interesy, ale chodząca do miejscowej szkoły młodzież stara się żyć ze sobą w miarę zgodnie. Zdarzają się co prawda kłótnie, ale wśród młodych ogólnie jest zdecydowanie spokojniej. Mało tego – Ricsi Lakatos, syn cygańskiego bossa, czuje miętę do Juliki Csorby, córki bossa węgierskiego. Młodzi nawet się lubią, ale Ricsi chce czegoś więcej. Chłopak dostaje radę od dziadka – jeśli chce dobrać się do cipki, musi zdobyć pieniądze. Wraz ze znajomymi z podwórka wpadają na genialny pomysł – skoro ropa jest siłą napędową współczesnego świata, a ludzie gotowi są za nią zabić, to muszą tylko skombinować dostatecznie duże jej złoże w dzielnicy. Ale jak? O to już zadbał nerd Móricka – zbudował wehikuł czasu, za pomocą którego paczka przeniosła się w daleką przeszłość. Zabili kilkadziesiąt mamutów, wrzucili je do wielkiego rowu powstałego przy wykorzystaniu przyniesionej ze sobą bomby atomowej, a później wrócili do swoich czasów – ropa już na nich czekała. Od tego czasu zaczynają robić interesy, zdobywając coraz więcej pieniędzy. Ricsi sprytnie sobie wszystko ułożył, dzięki czemu będzie mógł upiec dwie pieczenie na jednym ogniu... Tworząc wątek miłosny, scenarzyści czerpali z "Romea i Julii", co da się od razu zauważyć. Jeśli jednak ktoś miałby mieć jakiekolwiek wątpliwości co do tego, skąd ów wątek zaczerpnięto, zakochanym nadano odpowiednio kojarzące się imiona, a w jednej ze scen mamy nawet wdrapywanie się po rynnie na balkon Juliki. Dodatkowo nauczycielka w szkole mówi o tym właśnie dramacie Shakespeare’a. Wątek miłosny to jedno; co prawda napędza on tę historię, ale mamy tutaj również inne ciekawe rzeczy, jak np. wątek polityczny i biznesowy. Twórcy wyśmiewają wszystko, co tylko się da – od Shakespeare’a, po papieża (wtedy jeszcze Jana Pawła II). Ten film to przede wszystkim satyra na świat po 11 września i rozszerzeniu Unii Europejskiej, w którym człowiek ciągle goni za bogactwem, a dla pieniędzy gotów jest zrobić wszystko. W 8. dzielnicy nagle zaczynają pojawiać się zamożni biznesmeni różnych narodowości, chcąc zakupić ropę. Powoduje to kryzys gospodarczy, w wyniku którego do akcji wkraczają George Bush z Tonym Blairem, Jaquesem Chirakiem i Vladimirem Putinem do pomocy. Politykom węgierskim zamazano twarze, co może przywodzić na myśl, że są oni przestępcami. W Dzielnicy zadomowił się Osama bin Laden – wujek jednego z nastolatków, który w miarę możliwości może pożyczyć bombę atomową. Twórcy szydzą sobie z polityki, ludzkiej pazerności, zachłanności, religii – papież pokazany zostaje jako zgrzybiały, powłóczący nogami staruszek, który również chciałby się załapać na ropę z 8. dzielnicy, ale nie chce za nią płacić. No dokładkę mamy jeszcze scenę, w której bohaterowie trochę za daleko cofnęli się w czasie i trafili na moment, w którym wszechmocny głos mówi: "Niech stanie się światło". Pod względem wyszydzania, jak i użytego słownictwa, film trochę może się kojarzyć z "Miasteczkiem South Park", do którego bardzo często jest porównywany. Twórcy bezlitośnie "dołożyli" każdemu, nie oszczędzając po drodze niczego i nikogo; nie istnieją dla nich żadnych świętości. W końcu sloganem reklamowym filmu jest "Stworzony, by obrażać". Warto przy okazji wspomnieć, że film powstał na podstawie sześcioodcinkowego serialu, w którym twórcy nie mogli pokazać wszystkiego, co chcieli – ratunkiem dla nich była kinówka, przy tworzeniu której nie musieli zachowywać politycznej poprawności i nikt nie mówił im, czego nie mogą pokazać. Pozostając jeszcze przy fabule i bohaterach, warto wspomnieć, że zakończenie jest trochę inne, niż by się tego spodziewał oglądający. Muszę przyznać, że byłem nieco zaskoczony, w pozytywnym sensie, ponieważ zakończenie wydawało mi się z góry przesądzone. A co się tyczy bohaterów – są oni dość realistyczni, ponieważ reżyser i kilku innych twórców filmu zamieszkiwało ongiś 8. dzielnicę, toteż wiedzą, jak wygląda w niej życie. Dzięki temu przenieśli oni do filmu między innymi slang, którym posługują się mieszkańcy owego miejsca, a także niektóre ich zachowania. Ponieważ Áron Gauder, reżyser, żył w tym środowisku, udało mu uchwycić się jego problemy, aby następnie bezlitośnie to środowisko sparodiować. Ale nawet mimo tej karykatury, owo społeczeństwo wydaje się widzowi bardzo naturalne. Grafika na pierwszy rzut oka może być gwałtem na estetyce niektórych widzów. Mówiąc szczerze, mnie na początku również nie bardzo się ona spodobała, jednak po kilku minutach można się do niej przyzwyczaić, a po obejrzeniu całości uznać za nawet całkiem niezłą. Nad filmem pracowało tylko kilkunastu animatorów, co – w porównaniu z produkcjami wysokobudżetowymi – stanowi naprawdę bardzo skromną obsadę. Wykorzystano tutaj animacje 2D i 3D, które powstały na podstawie zdjęć Gaudera – dość długo obfotografowywał on różne miejsca 8. dzielnicy, aby później przenieść je do filmu. Także twarze postaci powstały w podobny sposób – każdemu aktorowi zrobiono około trzystu pięćdziesięciu zdjęć głowy, które następnie wykorzystano aby oddać emocje bohaterów, a resztę ciał dorysowywano ręcznie. Mimo wszystko trudno mówić tutaj o idealnej stronie graficznej – animacje przeważnie są płynne, ale często po prostu mało naturalne. Mimo wszystko nie rzutuje to na przyjemność oglądania, a naprawdę marna animacja pojawiła się tylko jeden raz – była to niesiona przez wiatr gazeta. W jednej ze scen, gdzie bohaterowie oglądają mecz w telewizji, wykorzystano... fragment gry komputerowej typu "FIFA". Mocną stroną filmu jest także muzyka – węgierski hip-hop. Wiem, że może zabrzmieć to przerażająco, ale w praktyce nie jest źle. Powiem więcej: jest świetnie. Hiphopowa muzyka idealnie wpisuje się w ten film, wzmacniając jego klimat. Można, jak ja, nie lubić hip-hopu, ale są takie produkcje, w których pasuje on do całości jak ulał (wcześniej miałem to samo z anime "Samurai champloo" i "Afro Samurai"). Teksty są mocne i nie brak w nich wulgaryzmów. Co ciekawe, zaśpiewane zostały one przez zafascynowanych tym gatunkiem muzyki mieszkańców 8. dzielnicy. "Dzielnica!" to bez wątpienia film dobry, ale należy podejść do niego z pewnym dystansem i nie brać go zupełnie na poważnie, jak to mają w zwyczaju niektórzy widzowie. Owa produkcja kilkakrotnie została nagrodzona na różnych festiwalach filmowych, a w rodzimych Węgrzech osiągnęła już status filmu kultowego. Erik Novák, jeden ze scenarzystów, jako powód takiego stanu rzeczy podaje to, że jest to pierwsza węgierska animowana pełnometrażówka od 1986 roku, ale bez przesady można powiedzieć, że chyba jednak jest w tym coś więcej.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Zrealizowana w 2004 roku <a href="http://dzielnica.filmweb.pl/" class="n"><b>"Dzielnica"</b></a> cieszy... czytaj więcej
Dominik Kubacki

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones